Hokejowe zwycięstwo i 3 samobóje.
Takiej rozstrzelanej soboty nie spodziewał się w Jeżowie chyba żaden kibic. Lotnik dał Piastowi solidną lekcję futbolu, a worek z bramkami otworzył się już w 7 minucie kiedy po indywidualnej akcji Suchaneckiego uwagę obrońców zaapsorbował Górgul a piłkę do własnej bramki wpakował Muzal. 3 minuty później aktywny na lewym skrzydle Masel dobrze dośrodkował w pole karne a Górgul w ekwilibrystyczny sposób próbował zaskoczyć Arsiutę jednak nie trafił w bramkę. W 17 minucie Piast mógł doprowadzić do wyrównania za sprawą doświadczonego Romana, który minał w polu karnym 3 obrońców Lotnika jednak ostatecznie trafił tylko w słupek. Kolejna zagrożenie powstało w wyniku dwójkowej akcji Roman - Szydlarski jednak niebezpieczeństwo zażegnał Jarosz, który w porę się zorientował i wyłapał piłkę.
w 20 miniucie Lotnik podwyższył wynik na 2:0 za sprawą Krzysztofa Kiecia, który dobił strzał zza pola karnego oddany lewą nogą przez Artura Niemirskiego. Pomocnik Lotnika z nr 8 chwilę później sam również mógł wpisać się na listę strzelców jednak po dwóch kolejnych rzutach rożnych, minimalnie niecelnie strzelał głową.
W 24 minucie meczu miała miejsce spora kontrowersja. Tomasz Palimąka zdecydował się na indywidualną akcję i wycieczkę w pole karne rywala, gdzie był prawdopodobnie faulowany. Skrobnięcie rywala było nie tyle widać co nawet słychać aż na trybunach jednak nie dostrzegł go sędzia główny spotkania a jego gwizdek milczał.
Lotnik nie odpuszczał i stwarzał sobie kolejne okazje. Dwie z nich zmarnował Kieć, który najpierw niecelnie uderzał głową po centrze Górgula a potem skiksował przy strzale z okolic pola karnego. Piast nie zamierzał się poddawać a piłkarze tej drużyny próbowali zdobyć kontaktową bramkę jeszcze przed przerwą. Znakomitą okazję miał ku temu Szydlarski, który nie wykorzystał jednak prostopadłego podania Romana i w sytuacji sam na sam nie trafił w bramkę.
Zamiast bramki kontaktowej rywale Lotnika zdobyli kolejnego gola do... własnej bramki. Po strzale Niemirskiego piłka odbiła się od Goli i wylądowała w siatce. Do przerwy Lotnik - Piast 3:0.
Pierwszy fragment drugiej połowy toczył się bez większych emocji do okolic 60 minuty kiedy to Górgul strzałem zza pola karnego podwyższył wynik na 4:0.
Podłamani goście byli coraz bardziej zrezygnowani a kolejne bramki Lotnika wydawały się już kwestią czasu. Kolejne dwa gole to popis doświadczenia i umiejętności Suchaneckiego, który najpierw w 66 minucie dobił strzał Zawadzkiego podwyższając na 5:0 a 3 minuty później z pełnym spokojem i wyrachowaniem przepuścił sprytnie piłkę myląc bramkarza gości i strzelając szóstą bramkę dla Lotnika.
Wydawało się, że już nic złego nie może się w tym meczu Lotnikowi przydarzyć i wtedy w 79 minucie doszło do bardzo nieprzyjemnego zderzenia bramkarza Lotnika - Adriana Jarosza z Sylwestrem Wersockim, po którym obrońca Jeżowian długo leżał na murawie. Zawodnik Lotnika opuścił plac gry na, który ku zdziwieniu kibiców powrócił z rozbitym nosem. Po meczu popularny Silva trafił do szpitala i okazało się, że ma pogruchotane chrząstki w nosie. Tym bardziej gratulujemy twardej, boiskowej postawy.
Do końca meczu pozostało jeszcze kilka minut a mimo to padły jeszcze dwa gole. Oba zdobyli gracze z Wykrot, jednak jeden to kolejny samobój Muzala a ostatni to bramka honorowa autorstwa Majki.
LOTNIK JEŻÓW SUDECKI - PIAST WYKROTY 7-1 (3-0)
Bramki: 1-0 Muzal 7' (sam.), 2-0 Kieć 20', 3-0 Gola 43' (sam.), 4-0 Górgul 62', 5-0 Suchanecki 65', 6-0 Suchanecki 69', 7-0 Muzal 80' (sam.), 7-1 Majka 90'.
Żółta kartka: Palimąka.
Sędziowali: Radosław Morawski jako główny oraz Grzegorz Soroka i Mariusz Czechowski.
Widzów: 100.
LOTNIK: Jarosz - Bereźnicki (50' Szeliga), Białkowski, Suchanecki, Palimąka (65' Kierlik), Górgul, Wersocki, Masel (56' Zawadzki), Kieć, Ziomek, Niemirski (60' Lis).
PIAST: Arsiuta (71' Zwirydowski) - Ciaciek, Jeziorny (80' Wójtowicz), Roman (70' Kleszczyński), Muzal, Krawczyk (85' Chochel), Paralusz, Mielnik, Staniów, Gola, Szydlarski (65' Majka).
Autor tekstu:FP
Autor zdjęć:
zobacz listę