Lotnik coraz bliżej okręgówki
"Upss we did it again" tym żartobliwym stwierdzeniem, parafrazując słynny utwór amerykańskiej pop-gwiazdy można by podsumować kolejną porażkę Lotników. Pomijając fakt przegranego meczu, Lotnicy znowu kończyli spotkanie w dziesiątke. Ale może od początku. Mecz zaczął się dobrze dla drużyny gości. Lotnik posiadał inicjatywę i ani myślał tanio sprzedać skóry z lokalnym rywalem. Odniesione na wiosnę zwycięstwo okrzyknięte przez niektórych wręcz sensacją wcale nie miało być wyjątkiem dla historii spotkań obu drużyn. Dość powiedzieć, że to właśnie Lotnik strzelił jako pierwszy bramkę. Dobrze dysponowany w ostatnich meczach Masel dośrodkował w pole karne, piłka podbita jeszcze od stopy obrońcy KSK wylądowała na głowie niezawodnego Górgula i na tablicy pojawiła się jedynka po stronie gości. Przed tym zdarzeniem miało jednak jeszcze inne ważne zajście. Sędzia główny podytkował faul i ukarał żółtą kartką obrońcę Kierlika, faul ani nie był agresywny ani taktyczny, decyzja co najmniej dziwna i jak się później okazało mająca duży wpływ na końcowy rezultat meczu. Do przerwy 0:1.
Na drugą połowę Lotnicy można napisać - nie wyszli. Wyszli za to zawodnicy Karkonoszy a szczególnie wprowadzeni zmiennicy - Lekszycki i Kowalski. Chłopaki mocno rozruszali ofensywę białoniebieskich a Lotnik z kolei mocno schował się za podwójną gardą. Była to jednak garda nieszczelna - podobna do tej, którą próbował we wczorajszej walce trzymać Wladimir Kliczko, przyjmując kluczowy podbródkowy w 11 rundzie i tracąc grunt pod nogami. Podobny cios Lotnicy przyjęli w 60 minucie kiedy Poszelężny zapakował z metra zgraną przez Siatraka piłkę. Wszystko działo się jakby inaczej - po stałym fragmencie gry. Niestety 5 minut później było już 2:1 kiedy wspomniana wcześniej wprowadzona dwójka rozmontowała defensywę Lotnika. Kowalski podał do Lekszyckiego a ten pewnie pokonał bramkarza z Jeżowa.
Lotnicy, dla których porażka w tym meczu to krótko rzecz ujmując - tragedia nie złożyli jednak broni i starali się poprawić niekorzystny wynik. Niestety sędzia Paszczyk ponownie pomalował na żółto Kierlika i ten musiał opuścić zieloną rozświetloną sztucznym światłem murawę przy Złotniczej. Mimo to Lotnicy nadal próbowali atakować. Na boisku pojawili się kolejno, Kieć, Górski, Pieńkowski i Wyka. Niestety nie mieli już zbyt dużo czasu i okazji by wesprzeć swój zespół. Ładnie po aucie piłkę przyjmował a następnie uderzał Wyka, niestety po drodze zahaczył o murawę i strzał stracił cały impet. W samej końcówce meczu jego losy mogli pospołu odmienić Pieńkowski z Górgulem. Ten pierwszy uderzał piłkę z powietrza, jej lot zmienił natomiast ten drugi, piłka znalazła drogę do siatki ale najskuteczniejszy zawodnik Lotnika znajdował się na pozycji spalonej i sędzia gola nie uznał. Po chwili zabrzmiał końcowy gwizdek i piłkarze Lotnika postawili tym samym kolejny krok w drodze do klasy O.
KARKONOSZE JELENIA GÓRA - LOTNIK JEŻÓW SUDECKI 2-1 (0-1)
Bramki: 0-1 Górgul 25', 1-1 Poszelężny 60', 2-1 Lekszycki 65'.
Czerwona kartka: Kierlik za dwie żółte w 69'.
Żółte kartki: Szramowiat, Denis oraz Kierlik x2.
Sędziowali: Filip Paszczyk jako główny oraz Krzysztof Świderski i Mariusz Mordarski.
Widzów: 200.
KSK: Wieliczko - Firlej, Cichoń, Siatrak, Denis, Poszelężny, Szramowiat (90' Pytel), Statkowski, Woźniczka (46' Lekszycki), Kozołubski (46' Kowalski), Kuźniewski.
LOTNIK: Maćkowski - Kierlik, Madej, Szwagrzyk (46' Kieć), Turczyk (60' Górski), Masel (80' Wyka), Suchanecki, Górgul, Khodzamkulov, Piwiński, Niemirski (78' Pieńkowski)
Zdjęcia i relacja za meczu: http://m.jg24.pl/sport/38536-Karkonosze-odczarowaly-Zlotnicza
Video z meczu: http://www.24jgora.pl/artykul,19751
Autor tekstu:F.P.
Autor zdjęć:
zobacz listę